Ostatni zimowy spływ tej wiosny 🙂 zrobiliśmy kilkoma rzeczkami z okolic Maciejowic. Na starcie spotkaliśmy się w składzie: Kazik, Marek B., Grzesiek O., Janosik i ja. W tym składzie ruszyliśmy z Oronnego – z głębokiej doliny, w której były jeszcze miejscami grube pokrywy lodowe. Po krótkiej wycieczce Okrzejką skok (dosłownie) na Pytlochę.

Tutaj już od samego początku mogliśmy zaznać fajnych zwałek. Niestety ilość wody była na tyle niska, że głównym naszym problemem stało się szukanie nurtu 🙂 a nie walka ze zwałkami… Mimo wszystko daliśmy radę, a już po wpłynięciu na Bączychę zwałki praktycznie przestały istnieć. Bączycha tak naprawdę to końcowy odcinek Okrzejki płynący w starorzeczu Wisły, więc atrakcją było to, że wreszcie mogliśmy płynąć obok siebie. Oczywiście troszkę się pościgaliśmy, ale bez przesady 🙂

Naszym ostatnim problemem okazało się znalezienie ujścia Promnika do Wisły. W momencie gdy już wpłynęliśmy z Bączychą do Wisły – płynęliśmy prawie z nosem przy brzegu. Po przepłynięciu ok 2 km z prądem zawróciliśmy, aby nie mieć zbyt daleko do samochodu stojącego na mecie. Całą wyprawę zwieńczyła przenoska kajaków przez pola, aż do Promnika. Przenoska jedyne 1670 metrów wzbudziła zaciekawienie ludności miejscowej, bo dotąd wszystkim się wydawało, że kajaki służą do pływania a nie ciągania po polach 🙂

Końcem końców dotarliśmy gdzie chcieliśmy. Kazik jeszcze na koniec przepłynął w poprzek Promnik i jako jedyny zaliczył dzisiaj 5 rzek. Podsumowanie trasy: 24 km rzekami + 1670 m przenoski końcowej w czasie 5 godz 12 minut.

Zapraszam do relacji zdjęciowej – zdjęcia autorstwa Kazika.

[do góry]