Struga i Świder 29.03.2009 Skład Kazik, no i ja. Dystans 45-50 km, czas 7h 50 min (w tym dwa postoje). Kameralna wyprawa: długa, ale krótkimi kajakami; w małym gronie, ale i tak przyjemna. Na takich wyprawach można poznać swoje możliwości – krótkie kajaki wymagają trochę więcej wysiłku podczas płynięcia. Także po pewnym czasie czuć w mięśniach brzucha konieczność ciągłego balansowania tułowiem. Dodatkową dawkę adrenaliny zafundował mi Kazik namawiając do zjazdu po bocznej przepławce nieczynnego młynu w Siwiance. Drugą frajdą podwyższającą ciśnienie był skok z zapory w Woli Karczewskiej. Na sam koniec jeszcze tylko (?) słynne “bałwany” pod mostem kolejowym i można kończyć. No cóż, trzeba było się dostosować bo w razie czego dostałbym pewnie wiosłem i tyle 🙂 poza tym było już ciepło ok. 5-7 stopni Celsjusza na plusie, więc wiele nie ryzykowałem …. Samą Strugę polecam – bardzo malownicza rzeczka, do tej pory nieeksplorowany przez KiM dopływ Świdra, która w ciekawy sposób rozlewa się w lesie i ciężko znaleźć nurt. Po wypłynięciu z lasu mamy fajny slalom szybkiego nurtu w wąskim, dość głębokim korycie porośniętym trawą.
Świder podczas wysokiej, wiosennej wody płynie w miarę szybko, lecz z drugiej strony czasami trzeba było się wyrabiać z tą prędkością między przeszkodami. Z kolei dużo przeszkód znanych z niższej, letniej wody braliśmy górą. Oj, warto było – zapraszam do oglądania zdjęć.

[do góry]