W niedzielę 18.03.2012 tak jak postanowiliśmy – rozpoczęliśmy wyprawę w Gościeńczycach. Na wodę zeszliśmy o 8:19 w składzie Grzegorz O., Kazik i ja. Plan przed nami ambitny, bo chcieliśmy pokonać Jeziorkę do ujścia, a potem Wisłą pod prąd wbić się w Świder do Józefowa.
Po pół godzinie płynięcia doganiamy drugi dzisiejszy skład – Marka M. i Mikołaja. Kilka fotek, wymiana uprzejmości ruszamy w drogę. Nasz plan jest dzisiaj napięty i nie możemy sobie pozwolić na zbyt długie podziwianie przyrody. A przez pierwszą część drogi, czyli ok 22 km dość często napotykamy na zwałki – może niezbyt ciężkie, ale za to skutecznie spowalniające. Dodatkowym utrudnieniem jest cała masa wędkarzy po obu brzegach tak, że czasami nie wiadomo którym brzegiem płynąć 🙂
Pierwszy postój po 15,5 km pokonanych w czasie 2:40 na świeżo skróconym zakolu rzeki. Leśniczówkę Bogatki mijamy dokładnie po 3 i pół godzinie od startu – w sumie to był dobry odcinek na rozgrzewkę… Kolejne małe przerwy w płynięciu mamy na każdej zastawce – wszystkie dzisiaj obnosimy. Na tych położonych w Jazgarzewie, Piasecznie czy Konstancinie w słoneczną niedzielę stanowimy małą atrakcję dla spacerujących ludzi. Wbrew wcześniejszym sugestiom Kazika dolna Jeziorka nie jest już tak zarośnięta i zawalona jak to było kilkanaście lat temu. Teraz brzegi są wygolone prawie na łyso i nie ma drzew w nurcie.
Kolejny postój robimy na 43-cim kilometrze po 7 i pół godzinie płynięcia. Później oglądając mapę zauważyłem, że kaskada przy której zrobiliśmy popas pokrywa się z syfonem, gdzie pod Jeziorką przepływa Wilanówka. Po postoju musimy sprawnie ruszać na ostatni odcinek – końcówka Jeziorki, potem 5 km Wisłą i Świdrem pod prąd, a to wszystko na krótkich kajakach, mając już za sobą parę kilometrów dzisiaj. Tak poruszając jeszcze kwestię kilometrów, to niejaki “Letman”, gdy planowałem dzisiejszą trasę informował mnie, że samej Jeziorki będzie ok 37 km. Jakoś chyba płynęliśmy dookoła bo nam wykazało ciut ponad 44 km tej rzeczki. Ogólnie zrobiliśmy 49,3 km w 9 godzin 18 minut wliczając w to postoje, więc uważam to za całkiem przyzwoity wynik, biorąc pod uwagę przenoski stałe i dodatkową atrakcję w postaci przeciekającego kajaka Grzegorza. Zasadniczo jak zwykle było pięknie i już umawiamy się na kolejne “spacerki” kajakiem. Jedyne średnio przyjemne chwile spędzaliśmy pokonując zwałki na których nagromadziło się mnóstwo śmieci – a ponoć powiat piaseczyński chlubi się Jeziorką, tylko że jakoś nic z tego nie wynika dla samej rzeki…

Zapraszam do galerii.

  • Jeziorka, Wisła, Świder 18.03.2012

[do góry]