Królowa zwałki – Gardęga 24.10.2010
Spływy 2010 October 25th, 2010Gardęga (a także Gardeja, Gardzięga, Jardęga – w zależności od mapy) – to chyba królowa polskich zwałek. Do tego “zaliczona” podczas złotej polskiej jesieni to super splot wydarzeń. Zrobiliśmy ją we dwóch z Makaronem następnego dnia po Osie. mieliśmy taką możliwość, bo udało nam się zatrzymać razem z żonami i dziećmi w Szembruczku u miłej pani Jadwigi Knochowskiej. Ma ona do dyspozycji dwa pokoje, które za niewielką opłatą może wynająć spragnionym wrażeń kajakarzom (Szembruczek 30, tel 604-691-295). Jeśli jest większe towarzystwo – zawsze można rozbić namioty na podwórku.
Spływ zaczęliśmy bez zbędnego pośpiechu trochę przed 10 rano – wiedzieliśmy że trasa ma około 9 km i przeciętnie pokonuje się ją w 5-6 godzin (nam to zajęło 4 i pół godz) . Na samym początku rzeczka dużo kręci, ale zwałki łatwe i niewiele tego. Miejscowi czasami spływają odcinek do Sobótki pontonami.
“Bo za Sobótką panie to będziecie musieli obnosić – tyle drzew w wodzie jest”- jak nas uprzedzali tubylcy 🙂
Faktycznie, za Sobótką z wolna zaczęły się pojawiać coraz bardziej wymagające zwałki. Coraz częściej także pojawiały się kamieniste bystrza, które już pod sam koniec przeplatały się na zmianę ze zwałkami, a były i miejsca gdzie występowały razem z nimi. W sumie na całym odcinku rzeka ma spadku ponad 30 metrów, więc był to powód do częstego występowania bystrz. Głębokość jaru w miejscach o największej różnicy poziomów względnych to nawet 40 metrów w pionie.
W ciągu dnia wyszło zza chmur słońce i pokazało nam całe piękno rzeki i jej otoczenia. Nawet fotografie w galerii nie oddadzą klimatu jaki panuje na Gardędze – polecam tę rzekę każdemu kto chce się trochę pomęczyć i przy okazji poznać piękno polskiej przyrody. Ja tu jeszcze kiedyś wrócę :, może jak będzie większa woda – wtedy będzie jeszcze bardziej szalona zabawa? A może nawet będzie możliwość pokonania resztek stopnia spiętrzającego wodę do starego młyna. Dzisiaj różnica poziomów wynosiła około 100-120 cm, była płytka woda na samym progu, więc mogło trochę wyhamować skoczka, no i mógł on sobie wybrać jakiś ekstra kołek na którym by zawisł 🙂
Oprócz progu polecam każdy metr tej rzeczki….