Z okazji wolnej niedzieli i przepustki od “sił zwierzchnich”, 20.11.2011 postanowiliśmy spłynąć dolny odcinek Wilgi. Na starcie spotkaliśmy się w skromnym składzie: Kazik, Grzesiek O. i ja. Ruszyliśmy w trasę spod mostu w Rębkowie pod Garwolinem – dość wygodne miejsce na początek trasy – jest i most i dogodne dojście do wody i miejsce gdzie można zostawić samochód.
Od samego początku rzeka miała brudną, mętną wodę, ale z czasem jak wpadały kolejne malutkie dopływy woda stawała się coraz bardziej klarowna i przejrzysta, aż wreszcie było w niej widać ryby.
Pierwszy jaz (w Stoczku) był o tyle nietypowy, że miał dwa stopnie – najpierw wpływa się w betonową rynnę szerokości 1/3 rzeki, a bezpośrednio z niej spływa się na kamieniste bystrze. Różnica poziomów – w sumie ok 50-60 cm. Dalej rzeczka prowadzi w miarę spokojnym nurtem przez stosunkowo dużą ilość bystrz kamienistych, które generalnie nie sprawiają żadnej trudności, a przy dzisiejszym stanie wody czasami trzeba było szorować kajakiem po kamieniach.

W wielu miejscach Wilga tworzy malownicze zakola wcinając się pod piaszczyste skarpy o wysokości nawet do 4 metrów nad poziom wody. Oczywiście zdarzyło się nawet kilka zwałek, ale ich ilość i uciążliwość stanowiła tylko miłą rozrywkę podczas naprawdę powolnego płynięcia. Przeszkodą o pewnym stopniu trudności okazał się stopień wodny / jaz z którego woda spływała przez dwa poziomy wprost na pale pozostałe po jakiejś konstrukcji typu most albo coś podobnego… Należało powoli zjechać na środkowy poziom, a potem na najniższy trzymając się pali z lewej strony nurtu.
Generalnie wyprawa bardzo udana jak na niedzielny wypoczynek – pokonanie 16,5 km z Rębkowa do jazu w Wildze zajęło nam włącznie z przerwą śniadaniową niespełna 4 godziny. Trasę uważam za mało uciążliwą i dostępną nawet dla średnio wprawnych ekip z założeniem, że niech raczej obniosą jazy – tak będzie bezpieczniej.

Zapraszam do relacji zdjęciowej

  • Wilga 20.11.2011

[do góry]