Już od miesiąca nie pływałem, bo ciągle albo byłem zajęty, albo chory… Tym razem panowie z KiMu umówili się na świąteczny trening na Wiśle i postanowiłem do nich dołączyć. Drugiego dnia świąt zameldowałem się ze sprzętem przy Płycie Desantu i ok 8:00 okazało się że jest nas sześciu: Marek M., Marcin Ch., Mikołaj, Artur, Piotr K. i ja.

Zdecydowaliśmy, ze najpierw płyniemy w górę rzeki a potem spływamy z prądem. W okolicach Grubej Kaśki nieźle nas pobujało, bo płynęliśmy z tylnym wiatrem i falą pod prąd. Z odczytów przyrządów wynikało że pod prąd płynęliśmy przeciętnie około 5 km/h – czyli jak na miesiąc niećwiczenia całkiem do ludzi. Maksymalna prędkość chwilowa pod prąd to aż 9 km/h więc całkiem nieźle :). Po dotarciu do ujścia Wilanówki po około 1h15 odpoczęliśmy sobie na herbatce i spokojnym tempem zawróciliśmy do miejsca startu.
Cała trasa miała dystans 13,5 km i pokonaliśmy ją w 2h10 więc średnia prędkość wyniosła 6,2 km/h – całkiem nieźle jak na świąteczny trening. Chyba tak będziemy trenowali cyklicznie jak warunki pozwolą…

Zapraszam do skromnej dzisiaj galerii zdjęć.

[do góry]