Będąc na wakacjach w Szwajcarii Kaszubskiej wpadliśmy na pomysł żeby nie tylko próbować sił z kółkiem Raduńskim, ale i zobaczyć jakąś zwałkę w okolicy. Nasz wybór padł na Bukowinę – prawy dopływ Łupawy.

Tak więc ruszyliśmy z Grzegorzem aby zobaczyć, gdzie tu się można pomęczyć. Chcieliśmy rozpocząć płynięcie w Załakowie, ale tam woda ledwo ciurlała, więc przenieśliśmy się 1,5 km w dół rzeki do Pałubic, gdzie wody było już dostatecznie dużo.

Kilkaset metrów płynięcia spokojnym kanałkiem i otwiera nam się pierwsze na trasie jeziorko – Kamienickie. Woda w nim tak ciepła, że aż kusi do kąpieli, dosłownie jak w wannie. Tuż za nim po małym przesmyku wpływamy na jezioro Święte, gdzie jest położony całkiem ładny ośrodek wypoczynkowy. Sprawnie znajdujemy wypływ pod pięknym łukiem mostu. Tuż za mostem mamy w niewielkiej odległości od siebie dwie przenoski wokół jazów, obie nieuciążliwe, robimy lewym brzegiem. Dalej aż do Siemirowic mamy jedynie rzeczkę i piękne krajobrazy. Od startu można tu płynąć dwójkami – tak jest wygodnie.

Następna miejscowość Oskowo – tu robimy przerwę na posiłek. Widać, że w okolicy jest obiekt (lotnisko) wojskowy – przez mostek wciąż przechodzą mundurowi – chyba nam troszkę zazdroszczą 🙂

Następna część, ostatnia 1/3 długości rzeki to wreszcie zabawa z kamienistymi bystrzami, szorowaniem kajakiem po dnie, wreszcie pojawiają się zwałki. Rzeczka staje się wymagająca i jeśliby ktoś ten odcinek płynął dwójką to miałby na tym odcinku dużo roboty. Na tym odcinku mijamy w środku lasu majestatyczne ruiny mostu kolejowego – naprawdę wysoko nad wodą…

Do Kozina dopływamy później niż zamierzaliśmy i z większym niż się spodziewaliśmy stanem przepłyniętych kilometrów. Na sam koniec zamiast na jazie zostawić kajaki i pójść do samochodu, to zwodowaliśmy się, popłynęliśmy w dół Bukowiny, potem w górę Łupawy. Tam w pewnym momencie stawy hodowlane oddają wodę, więc tuż powyżej nich została jedynie błotna kałuża. Obnosimy kolejny jaz – spiętrzający wodę przed hodowlą pstrąga – i po kilkuset metrach jesteśmy pod mostem drogi 212, koło którego czeka na nas samochód.

Ogólnie tego dnia zrobiliśmy 28,5 km w 5h:48min – więc spokojne tempo spacerowe, przy umiarkowanym wysiłku. Polecam rzeczkę na wakacyjne zabawy zwałkowe i czekam tylko, kiedy będzie tam min 10 cm wody więcej – wtedy powinna być niezła zabawa 🙂